Jednym z najmodniejszych motywów w tym sezonie jest mix bieli z czernią.
Właściwie wszędzie gdzie nie spojrzę, pojawiają się biało-czarne paski. Bluzki,
spodnie, marynarki, a nawet buty... Z racji tego, że moje oczy ostatecznie
przesyciły się tym widokiem, ale jednak żeby tak zupełnie nie odbiegać (a co :)
) od trendów, wygrzebałam gdzieś z czeluści moich kartonów ze starymi ubraniami
bluzkę "na czasie" . I ku mojemu pocieszeniu okazało się, że po dziesięciu latach od jej
zakupu jeszcze się w nią mieszczę, a i moda zatoczyła jakieś koło. Tak więc
pewne rzeczy warto przetrzymywać gdzieś na dnie garderoby – jak nie dla siebie,
to z myślą o córach, siostrzenicach, czy chrześnicach...
Sama uwielbiam to nieśmiertelne połączenie czerni, bieli i czerwieni.
Dlatego do zestawu biało-czarnej szachownicy i białych spodni dodałam moją
ulubioną kurtkę, która okazała się być całkiem w sam raz :)
Spodnie - Zara, Bluzka - przywieziona z Hiszpanii, Kurtka - River Island, Torebka i szpilki - Zara, Biżuteria - Aldo i Parfois, Okulary - Reserved.
Dziękuję za komentarz u mnie :-)Tworzysz świetne stylizacje dlatego chętnie będę Cię obserwować. Pozdrawiam i zapraszam na Rzeszowszczyznę:-)
OdpowiedzUsuńTo moje ulubione zestawienie kolorów. Praktycznie jedyne, jakim się ubieram. Bardzo mi się podoba. Szczególnie bluzka i szpilki.
OdpowiedzUsuńPozdraiam